Socjopatyczni rodzice
Socjopatia jest bardzo niebezpiecznym
zaburzeniem podobnym do psychopatii. Osoba taka nie uznaje żadnych reguł
społecznych, ma swoją, najlepszą i indywidualną wizję świata i według takiej
wizji żyje. Łamanie norm prawnych i moralnych sprawia socjopacie przyjemność.
Pozornie tacy ludzie są mili i wygadani, lubią żartować. Jest tak tylko na
pozór, ponieważ w rzeczywistości nie mogą załatwić najbardziej błahych i prostych
spraw – w końcu i tak robi to za niego ktoś inny. Tacy ludzie na co dzień
raczej unikają wychodzenia do ludzi i życia ze społeczeństwem. Co w przypadku
kiedy trafi swój na swego lub osobowość socjopatyczna jest na tyle silna że
dominuje nad swoim "normalnym" partnerem. Dzieci takich ludzi mają
utrudnione funkcjonowanie w społeczeństwie, ze względu na nieprawidłowy a wręcz
patologiczny przebieg procesu socjalizacji. W jednej z mazowieckich wsi żyło
sobie małżeństwo państwa Nowak ( nazwisko celowo zmienione, sprawa nie
"wypłynęła" medialnie a znana jest jedynie w tamtych okolicach).
Mieli oni 2 małych synów. Dzieci te jednak nie miały możliwości prawidłowo się
rozwijać ponieważ były odcięte od świata. Miały zakaz wychodzenia z domu na
własne podwórko, nawet latem. Robiły to tylko i wyłącznie w obecności rodziców,
np. Przy wyjściu do lekarza na obowiązkowe szczepienie.
Podczas takich
koniecznych wyjść, rodzice nie pozwalali dzieciom rozmawiać ani bawić się z
innymi maluchami. Trzymali je kurczowo na kolanach. Ojciec tych dzieci, Marian Nowak, cierpiał na
ostre zaburzenia psychiczne z grupy socjopatii. Sterroryzował swoją partnerkę
do tego stopnia, że nie miała ani siły ani odwagi przeciwstawić się mu w
czymkolwiek. Dzieci miały obowiązek realizować obowiązek szkolny, lecz przez
pierwszy miesiąc nie pojawiły się w ogóle w szkole. Dopiero po licznych
interwencjach nauczycieli i GOPS-u, rodzice byli zmuszeni posłać dzieci do
szkoły. Tam okazało się że dzieci mają bardzo poważne problemy adaptacyjne,
rozwojowe i w nauce. Nie potrafiły przyswoić dość prostych treści, nie
rozmawiały z innymi malcami i nie potrafiły ich rozumieć. Chłopcy Nowak byli
zawsze na uboczu, nie grali z innymi w piłkę ani nie bawili się na przerwach.
Zawsze trzymali się na uboczu co powodowało dokuczanie i docinki innych dzieci.
Zauważając problemy rozwojowe chłopców, ich wychowawczyni skierowała ich do
poradni psychologiczno – pedagogicznej, gdzie wykazano spory niedorozwój
zdolności psychospołecznych oraz wszelkie możliwe zaburzenia w procesie
nauczania, takie jak dysgrafia, dysortografia, jeden z chłopców wykazywał
również zaburzenia emocjonalne a drugi posiadał wszelkie możliwe objawy
autyzmu. Dzieci nie były w stanie żyć w społeczeństwie. Trafiły do specjalnego
ośrodka wychowawczego i tam mają pozostać do ukończenia 18 roku życia.
Ostatecznie chłopcy zostali adoptowane przez krewnych a rodzicom odebrano prawa
rodzicielskie.
Niestety jednak nie był to koniec kłopotów z
rodziną Nowak. Do małżeństwa co jakiś czas przyjeżdżała opieka społeczna na
kontrole. Funkcjonowali oni w miarę dobrze – żona pracowała w szklarni a mąż
prowadził niewielkie gospodarstwo rolne. Wizyty GOPS-u stawały się coraz
rzadsze ponieważ sytuacja była w miarę dobra. W końcu całkowicie ustały a
rodzina została uznana za "w miarę normalną".
Niestety po jakimś czasie żona Mariana Nowaka,
Pani Anna, przestała przychodzić do pracy. Nie przedłożyła pracodawcy żadnego
zwolnienia czy też zaświadczenia lekarskiego, ponieważ pracowała na umowę –
zlecenie. Ciągle była chora, w końcu całkowicie zwolniono ją z pracy. Trwało to
około sześciu miesięcy. Ostatecznie pracodawca Pani Anny, dowiedział się o jej
problemach osobistych i zgłosił swoje zaniepokojenie do GOPS-u. To, co
pracownicy socjalni zastali na miejscu było szokujące. Okazało się, że kobieta
urodziła malca. Przez cały okres ciąży ani razu nie była u lekarza, nie robiła
żadnych badań, dziecko urodziła zupełnie sama z pomocą męża, który
zaszantażował żonę, że zabije ją jeśli ktokolwiek dowie się o ciąży. Dziecko
nie zostało zarejestrowane w żadnym urzędzie, nie miało żadnych obowiązkowych
szczepień ani badań. Po wezwaniu karetki, okazało się że niemowlę jest
niedożywione i wychłodzone (w domu było tylko 13 stopni ciepła). Dziecko zabrano
do szpitala a następnie trafi do rodziny zastępczej. Ojciec dziecka został
skierowany na przymusowe leczenie psychiatryczne a następnie prawdopodobnie
czeka go odpowiedzialność karna. Kobieta dostała wyrok 5 lat pozbawienia
wolności z zawieszeniem do lat 2. Obecnie w stanie ciężkiego załamania
nerwowego przebywa w szpitalu psychiatrycznym.
Etykiety: choroba psychiczna, psychologia, psychoterapia, socjopaci, socjopata, socjopatia
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna