czwartek, 11 grudnia 2014

Socjopatyczni rodzice

Psycholog Żyrardów

Socjopatia jest bardzo niebezpiecznym zaburzeniem podobnym do psychopatii. Osoba taka nie uznaje żadnych reguł społecznych, ma swoją, najlepszą i indywidualną wizję świata i według takiej wizji żyje. Łamanie norm prawnych i moralnych sprawia socjopacie przyjemność. Pozornie tacy ludzie są mili i wygadani, lubią żartować. Jest tak tylko na pozór, ponieważ w rzeczywistości nie mogą załatwić najbardziej błahych i prostych spraw – w końcu i tak robi to za niego ktoś inny. Tacy ludzie na co dzień raczej unikają wychodzenia do ludzi i życia ze społeczeństwem. Co w przypadku kiedy trafi swój na swego lub osobowość socjopatyczna jest na tyle silna że dominuje nad swoim "normalnym" partnerem. Dzieci takich ludzi mają utrudnione funkcjonowanie w społeczeństwie, ze względu na nieprawidłowy a wręcz patologiczny przebieg procesu socjalizacji. W jednej z mazowieckich wsi żyło sobie małżeństwo państwa Nowak ( nazwisko celowo zmienione, sprawa nie "wypłynęła" medialnie a znana jest jedynie w tamtych okolicach). Mieli oni 2 małych synów. Dzieci te jednak nie miały możliwości prawidłowo się rozwijać ponieważ były odcięte od świata. Miały zakaz wychodzenia z domu na własne podwórko, nawet latem. Robiły to tylko i wyłącznie w obecności rodziców, np. Przy wyjściu do lekarza na obowiązkowe szczepienie. 

Podczas takich koniecznych wyjść, rodzice nie pozwalali dzieciom rozmawiać ani bawić się z innymi maluchami. Trzymali je kurczowo na kolanach.  Ojciec tych dzieci, Marian Nowak, cierpiał na ostre zaburzenia psychiczne z grupy socjopatii. Sterroryzował swoją partnerkę do tego stopnia, że nie miała ani siły ani odwagi przeciwstawić się mu w czymkolwiek. Dzieci miały obowiązek realizować obowiązek szkolny, lecz przez pierwszy miesiąc nie pojawiły się w ogóle w szkole. Dopiero po licznych interwencjach nauczycieli i GOPS-u, rodzice byli zmuszeni posłać dzieci do szkoły. Tam okazało się że dzieci mają bardzo poważne problemy adaptacyjne, rozwojowe i w nauce. Nie potrafiły przyswoić dość prostych treści, nie rozmawiały z innymi malcami i nie potrafiły ich rozumieć. Chłopcy Nowak byli zawsze na uboczu, nie grali z innymi w piłkę ani nie bawili się na przerwach. Zawsze trzymali się na uboczu co powodowało dokuczanie i docinki innych dzieci. Zauważając problemy rozwojowe chłopców, ich wychowawczyni skierowała ich do poradni psychologiczno – pedagogicznej, gdzie wykazano spory niedorozwój zdolności psychospołecznych oraz wszelkie możliwe zaburzenia w procesie nauczania, takie jak dysgrafia, dysortografia, jeden z chłopców wykazywał również zaburzenia emocjonalne a drugi posiadał wszelkie możliwe objawy autyzmu. Dzieci nie były w stanie żyć w społeczeństwie. Trafiły do specjalnego ośrodka wychowawczego i tam mają pozostać do ukończenia 18 roku życia. Ostatecznie chłopcy zostali adoptowane przez krewnych a rodzicom odebrano prawa rodzicielskie.


Niestety jednak nie był to koniec kłopotów z rodziną Nowak. Do małżeństwa co jakiś czas przyjeżdżała opieka społeczna na kontrole. Funkcjonowali oni w miarę dobrze – żona pracowała w szklarni a mąż prowadził niewielkie gospodarstwo rolne. Wizyty GOPS-u stawały się coraz rzadsze ponieważ sytuacja była w miarę dobra. W końcu całkowicie ustały a rodzina została uznana za "w miarę normalną".


Niestety po jakimś czasie żona Mariana Nowaka, Pani Anna, przestała przychodzić do pracy. Nie przedłożyła pracodawcy żadnego zwolnienia czy też zaświadczenia lekarskiego, ponieważ pracowała na umowę – zlecenie. Ciągle była chora, w końcu całkowicie zwolniono ją z pracy. Trwało to około sześciu miesięcy. Ostatecznie pracodawca Pani Anny, dowiedział się o jej problemach osobistych i zgłosił swoje zaniepokojenie do GOPS-u. To, co pracownicy socjalni zastali na miejscu było szokujące. Okazało się, że kobieta urodziła malca. Przez cały okres ciąży ani razu nie była u lekarza, nie robiła żadnych badań, dziecko urodziła zupełnie sama z pomocą męża, który zaszantażował żonę, że zabije ją jeśli ktokolwiek dowie się o ciąży. Dziecko nie zostało zarejestrowane w żadnym urzędzie, nie miało żadnych obowiązkowych szczepień ani badań. Po wezwaniu karetki, okazało się że niemowlę jest niedożywione i wychłodzone (w domu było tylko 13 stopni ciepła). Dziecko zabrano do szpitala a następnie trafi do rodziny zastępczej. Ojciec dziecka został skierowany na przymusowe leczenie psychiatryczne a następnie prawdopodobnie czeka go odpowiedzialność karna. Kobieta dostała wyrok 5 lat pozbawienia wolności z zawieszeniem do lat 2. Obecnie w stanie ciężkiego załamania nerwowego przebywa w szpitalu psychiatrycznym.

Etykiety: , , , , ,

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna